Jak wspierać dziecko w nauce i motywować je do działania
Autor: mgr Dorota Ohman, psycholog dziecięcy
Z mojej praktyki wiem, że nauka rzadko bywa czystą przyjemnością dla dziecka — i to jest w porządku. Wielu rodziców przychodzi do mnie z pytaniem: „Dlaczego moje dziecko nie chce się uczyć?” Czasem toną w poczuciu winy, innym razem w frustracji. Ja wtedy odpowiadam z pełnym przekonaniem: Dziecko nie musi „chcieć” się uczyć, ale może się tego nauczyć – jeśli będzie miało przy sobie mądrego dorosłego.
1. Zacznij od relacji, nie od ocen
To, co najczęściej podcina dziecięce skrzydła, to lęk przed porażką. Widziałam wiele dzieci, które potrafiły rozwiązać zadanie, ale paraliżował je strach, że „zrobią źle”. Gdy dziecko czuje, że jego wartość w oczach rodziców zależy od stopni, traci wewnętrzną motywację. Dlatego pierwsza zasada brzmi: buduj poczucie bezpieczeństwa, nie naciskaj na wyniki.
Zamiast pytać: „Jaką dostałeś ocenę?”, zapytaj: „Czego się dziś ciekawego dowiedziałeś?” Albo: „Z czego jesteś dziś dumny?” Te pytania zmieniają wszystko.
2. Motywacja wewnętrzna kontra zewnętrzna
Kiedyś pracowałam z chłopcem, który dostawał 10 zł za każdą piątkę. Początkowo działało. Ale z czasem przestało. Bo kiedy motywacja pochodzi z zewnątrz — nagroda, kara, pochwała — jest jak bateria: wyczerpuje się. Dziecko, które uczy się, bo samo chce coś wiedzieć, potrafi sięgać po wiedzę nawet wtedy, gdy jest trudno.
Jak wzbudzić taką motywację? Dzieci są z natury ciekawe świata. Wystarczy nie zabić tej ciekawości. Czytajcie razem książki. Oglądajcie filmy popularnonaukowe. Mów dziecku, że ono może się czegoś nauczyć — zamiast mówić, że musi.
3. Daj przestrzeń na błąd
To, co najbardziej kocham w pracy z dziećmi, to ich naturalna skłonność do eksperymentowania. Ale ta skłonność znika, gdy dziecko boi się pomylić. A przecież błąd to informacja, nie katastrofa. Dlatego warto mówić: „Wspaniale, że próbowałeś, nawet jeśli coś nie wyszło. Dzięki temu wiesz więcej niż wcześniej.”
W moim gabinecie często powtarzam: „Nie ma rozwoju bez błędów.” I widzę, jak dzieci oddychają z ulgą. Rodzice też mogą się tego nauczyć.
4. Twórz rytuały zamiast presji
Dzieci potrzebują struktury. Nie chodzi o sztywność, ale o przewidywalność. Stała pora na naukę, krótkie sesje z przerwami, spokojne miejsce do pracy — to naprawdę działa. Warto też zaplanować wspólny czas po nauce: gra, spacer, rozmowa. Wtedy nauka nie jest karą, tylko częścią dnia, po której przychodzi coś miłego.
5. Twoje emocje też mają znaczenie
Jeśli jesteś zestresowany, niecierpliwy, zmartwiony ocenami — dziecko to czuje. Wspieranie w nauce zaczyna się od zadbania o własny spokój. Dzieci chłoną atmosferę jak gąbka. Wiem, że to trudne, bo sama jestem mamą i nie zawsze mi to wychodzi. Ale gdy tylko łapię się na tym, że reaguję zbyt ostro, zatrzymuję się i mówię: „Przepraszam, to był trudny dzień. Spróbujmy jeszcze raz.” Taka szczerość buduje zaufanie.
Wnioski z gabinetu i z serca
Widziałam dzieci, które zniechęcone nauką odzyskiwały radość uczenia się tylko dlatego, że ktoś w nie uwierzył. Widziałam też rodziców, którzy przestali „motywować” przez presję, a zaczęli być obok – wspierająco, spokojnie, cierpliwie. To nie dziecko się zmieniało. To zmieniała się relacja. I wtedy pojawiał się cud: dziecko zaczynało się uczyć z własnej woli.
Nie potrzebujesz być nauczycielem. Potrzebujesz być obecny. Obecność, miłość i cierpliwość — to trzy rzeczy, które najskuteczniej uczą.
Z serdecznością,
mgr Dorota Ohman
Psycholog dziecięcy, terapeutka, mama