Depresja poporodowa – objawy, przyczyny i sposoby leczenia
Narodziny dziecka to wyjątkowy czas, który wielu osobom kojarzy się z ogromnym szczęściem. Jednak depresja poporodowa potrafi przyćmić te radosne chwile – szacuje się, że dotyka od ok. 13% do nawet 19% młodych mam w Polsce. Innymi słowy, co piąta kobieta po porodzie doświadcza objawów depresyjnych o znacznym nasileniu. Mimo to temat ten przez lata pozostawał na marginesie – jeszcze niedawno w podręcznikach psychiatrii opisywano go na zaledwie pół strony. Wiele kobiet ukrywa swoje złe samopoczucie w obawie przed stygmatyzacją – sądzą, że zostaną ocenione jako „złe matki” czy niewdzięczne, skoro nie tryskają szczęściem w macierzyństwie. W efekcie nawet połowa cierpiących na depresję poporodową nie zgłasza się po pomoc do specjalisty. Ta cisza wokół problemu jest niebezpieczna, bo nieleczona depresja wpływa nie tylko na samą matkę, ale i na jej dziecko oraz rodzinę. W niniejszym artykule wyjaśniamy, czym jest depresja poporodowa, jak odróżnić ją od baby blues, jakie są jej objawy, przyczyny i konsekwencje, a także jak wygląda leczenie i gdzie szukać pomocy.
Przedmowa
Na codzień zajmuję się dziećmi, ich problemami. Od samego początku mojej lekarskiej drogi wiedziałam, że zajmę się dziećmi. Z przykrością obserwuję aktualne dane na temat dzietności w naszym kraju. Starzejemy się, coraz mniej kobiet decyduję się na macierzyństwo. Mając kontakt z dziećmi, cyklicznie mam też do czynienia z ich rodzicami. Do napisania tego tekstu i rozłożeniu tego problemu na czynniki pierwsze skłoniła mnie niedawna sytuacja z pacjentką.
Na potrzeby tego artykułu nazwijmy ją Ewą. Młoda matka (już) dwójki dzieci. To tym pierwszym się zajmowałam, przejawiał objawy ADHD. Jak co tydzień spotkałyśmy się w poczekali poradni, Ewa z niemowlakiem na ręku poprosiła mnie czy najpierw to ona mogła by mi zająć chwilę.
– „Nie radzę sobie” – wyszeptała. – „Każdy mówi, że powinnam być szczęśliwa. A ja budzę się codziennie z ciężarem w sercu i myślę, że moje dziecko zasługuje na lepszą matkę niż ja”.
Ewa w niczym nie przypominała stereotypowego obrazu „matki w depresji”, jaki wówczas funkcjonował w podręcznikach. Nie była samotna, miała wsparcie partnera, wcześniej nie leczyła się psychiatrycznie. A jednak cierpiała – w milczeniu, przekonana, że jej ból jest czymś wstydliwym. Ciężko być matką w Polsce, na kobietach spoczywa wielka odpowiedzialność, nie tylko już za swoją rodzinę, ale całe społeczeństwo.
Właśnie wtedy zrozumiałam, że o depresji poporodowej trzeba mówić głośno, a historie takie jak Ewy nie mogą zostać przemilczane. Bo za statystykami kryją się konkretne twarze, emocje i dramaty, które mogą dotknąć każdej kobiety – bez względu na jej sytuację. To doświadczenie stało się impulsem, by poświęcić swoją pracę zawodową również temu zagadnieniu i uświadamiać, że depresja poporodowa to choroba, którą można i trzeba leczyć. Piszę to czytelniku, żebyś widział, znał perspektywę drugiej strony. I że zawszę, ale to zawszę jesteś na pierwszym miejscu.
Czym jest depresja poporodowa?
Depresja poporodowa (ang. postpartum depression, PPD) to zaburzenie nastroju zaliczane do epizodów depresji, które pojawia się u kobiety po urodzeniu dziecka. Może wystąpić już w ciągu kilkunastu dni od porodu, ale też w późniejszym okresie. W przeciwieństwie do krótkotrwałego baby blues, depresja poporodowa nie ustępuje samoistnie po kilku dniach i znacząco utrudnia codzienne funkcjonowanie młodej mamy. Kobieta zmagająca się z PPD doświadcza głębokiego i utrzymującego się smutku, zmęczenia oraz poczucia przytłoczenia obowiązkami rodzicielskimi. Często towarzyszą temu silne lęki – np. o zdrowie dziecka – oraz poczucie winy (“jestem złą matką”) i bezradności. Ważne jest, by podkreślić: depresja poporodowa nie oznacza braku miłości do dziecka ani tego, że mama jest „słaba” – jest to poważna choroba wymagająca leczenia, podobnie jak każda inna depresja. Niestety, presja społeczna idealnego macierzyństwa sprawia, że wiele kobiet boi się przyznać do problemu. Stąd tak istotne jest zwiększanie świadomości, że PPD może spotkać każdą matkę, niezależnie od jej intencji czy charakteru, i że nie jest to niczyja wina.
Skala zjawiska. Depresja poporodowa to częste powikłanie okresu okołoporodowego – różne źródła wskazują, że dotyka od ok. 5% do 20% kobiet po porodzie. W Polsce przyjmuje się wspomniane ~13–19%, ale niektóre badania mówią nawet o 22%. Różnice wynikają z metod badawczych i kryteriów rozpoznania. Bez względu na dokładne liczby, problem jest poważny. Dla porównania, baby blues (smutek poporodowy) pojawia się u większości młodych mam – szacunkowo u 25% do aż 80% kobiet po porodzie – lecz na szczęście jest zjawiskiem przejściowym. Warto wiedzieć, jak odróżnić normalne wahania nastroju tuż po urodzeniu dziecka od rozwijającej się depresji.
Warto zapoznać się z materiałem TVN24 pod adresem: https://tvn24.pl/
Baby blues a depresja poporodowa – jak je rozróżnić?
Pierwsze dni po porodzie to prawdziwy hormonalny rollercoaster. Po wydaniu na świat dziecka gwałtownie spada poziom estrogenów i progesteronu, co w połączeniu z fizycznym zmęczeniem i brakiem snu może wywołać huśtawkę nastrojów. Ten poporodowy smutek, zwany potocznie baby blues, zwykle pojawia się około 3–5 doby po porodzie i objawia się płaczliwością, rozdrażnieniem, napięciem czy problemami ze snem. Baby blues jest bardzo powszechny – doświadcza go od jednej czwartej do nawet czterech na pięć matek – jednak jego objawy są łagodne i krótkotrwałe. Zły nastrój mija samoistnie po kilku dniach (maksymalnie do około 10–14 dni) wraz z adaptacją organizmu do nowych warunków. W tym czasie wystarczające jest zwykle wsparcie bliskich, odpoczynek i pomoc w opiece nad noworodkiem.
Natomiast depresja poporodowa trwa dłużej i ma cięższy przebieg. Pojawia się niekiedy tuż po okresie baby blues, albo rozwija się kilka tygodni później, gdy wydaje się, że mama „powinna” już wrócić do formy. Jeśli przygnębienie, lęk i apatia nie ustępują po upływie ok. dwóch tygodni od porodu, a wręcz się nasilają – jest to wyraźny sygnał alarmowy. W depresji poporodowej obniżony nastrój jest głębszy, mogą występować objawy somatyczne (np. ciągła bezsenność pomimo zmęczenia, brak apetytu) oraz poważne trudności w funkcjonowaniu: mama może mieć problem z podstawowymi czynnościami opieki nad dzieckiem i sobą samą. Często pojawia się anhedonia, czyli utrata odczuwania radości nawet z rzeczy, które dawniej cieszyły. W przeciwieństwie do baby blues, depresja nie mija sama – konieczne jest specjalistyczne leczenie. Poniżej zestawiamy kluczowe różnice:
Cecha | Baby blues (smutek poporodowy) | Depresja poporodowa |
---|---|---|
Czas wystąpienia | 3–5 dzień po porodzie | Kilka dni do kilu miesięcy po porodzie (nawet do 1. roku) |
Czas trwania | Kilka dni (do ~10 dni) | Wielotygodniowy lub dłuższy przebieg (bez leczenia może się ciągnąć miesiącami) |
Częstość | Bardzo częsty (dotyczy nawet większości matek) | Dotyczy ok. 10–20% matek |
Nasilenie objawów | Łagodne – nastrój zmienny, ale zachowana radość z dziecka i funkcjonowanie | Ciężkie – głęboki smutek, lęk, wyczerpanie, utrudnione funkcjonowanie, problemy z opieką nad dzieckiem |
Potrzeba leczenia | Nie (pomaga wsparcie bliskich, odpoczynek) | Tak – konieczna pomoc specjalisty (psychoterapia, leki) |
Tabela 1. Porównanie smutku poporodowego (baby blues) i depresji poporodowej. Jeśli obniżony nastrój utrzymuje się ponad 2 tygodnie po porodzie lub znacznie utrudnia codzienne życie, nie jest to już zwykły baby blues – prawdopodobnie mamy do czynienia z depresją poporodową wymagającą leczenia.
Objawy depresji poporodowej
Obraz kliniczny depresji poporodowej jest zbliżony do innych postaci depresji, jednak występują pewne charakterystyczne cechy związane z okresem po porodzie. Do typowych objawów PPD należą:
- Uporczywy smutek i płaczliwość: młoda mama przez większą część dnia odczuwa przygnębienie, bezradność, często płacze bez wyraźnego powodu. Towarzyszyć może temu uczucie pustki lub przytłoczenia.
- Utrata zainteresowań i radości: rzeczy, które wcześniej sprawiały przyjemność (hobby, spotkania, nawet kontakt z dzieckiem), przestają cieszyć. Mama może być apatyczna, wycofana.
- Ciągłe zmęczenie i brak energii: mimo fizycznego wyczerpania związanego z opieką nad noworodkiem, w depresji dochodzi patologiczne zmęczenie – kobieta nie ma siły dosłownie na nic, trudno jej wstać z łóżka czy zadbać o siebie. Często występują zaburzenia snu (bezsenność lub przesypianie dnia) i spadek apetytu, ewentualnie jedzenie emocjonalne (zajadanie smutku).
- Nerwowość i lęk: pojawia się drażliwość, niepokój, napięcie. Kobieta łatwo wpada w złość lub panikę. Szczególnie charakterystyczne dla depresji poporodowej są natrętne lęki o zdrowie i bezpieczeństwo dziecka – mama ciągle zamartwia się, że dziecku stanie się coś złego, boi się zostawać z nim sama, może wielokrotnie zjawiać się u pediatry z obawami o błahostki. Ten intensywny lęk odróżnia depresję od zwykłej troski.
- Niskie poczucie własnej wartości: chora ma poczucie, że jest „złą matką”. Towarzyszy temu nadmierne poczucie winy – obwinia się o to, że nie czuje euforii z macierzyństwa, że sobie nie radzi. Czuje się beznadziejna, bezwartościowa, bezsilna, jak w życiowej pułapce. Często w jej myślach pojawia się przekonanie „już nigdy nie będzie lepiej”.
- Trudności w podejmowaniu decyzji i koncentracji: nawet proste wybory (jak ubranie dziecka na spacer) urastają do rangi problemu nie do pokonania. Mama ma kłopoty z skupieniem uwagi, bywa zagubiona.
- Zaniedbywanie siebie lub dziecka: w zaawansowanej depresji kobieta może tracić zainteresowanie opieką nad niemowlęciem – dziecko staje się jej obojętne lub wręcz ją drażni. Może też przestać dbać o swoje podstawowe potrzeby – np. chodzić cały dzień w poplamionym dresie, unikać mycia się. Otoczenie odbiera to jako brak odpowiedzialności, co pogłębia poczucie winy u matki.
- Myśli rezygnacyjne lub suicydalne: w ciężkich przypadkach pojawiają się myśli o śmierci – zarówno o odebraniu sobie życia, jak i obawa przed zrobieniem krzywdy dziecku. Matka może fantazjować, by „zniknąć” albo mieć wrażenie, że dziecko byłoby szczęśliwsze bez niej. Te myśli są szczególnie niebezpieczne.
Warto zaznaczyć, że nasilenie objawów bywa różne. U części kobiet depresja ma przebieg łagodny lub umiarkowany – funkcjonują one pozornie normalnie, zajmują się dzieckiem, ale wewnętrznie cierpią. Inne pacjentki mają objawy tak silne, że nie są w stanie normalnie żyć – konieczna bywa hospitalizacja psychiatryczna. Niestety, media najczęściej nagłaśniają skrajne tragedie (np. przypadki matek, które skrzywdziły swoje dzieci), przez co wokół depresji poporodowej narosło sporo lęku. Tymczasem większość kobiet cierpi po cichu, w samotności, nie otrzymując właściwej pomocy i zrozumienia. Otoczenie często bagatelizuje sygnały: „Weź się w garść, inne matki też tak mają”. Taka reakcja może tylko pogorszyć sytuację. Zamiast oceniać, bliscy powinni zwrócić uwagę na nietypowe zachowania młodej mamy (np. skrajne wycofanie albo przeciwnie – narastającą panikę) i zapytać wprost, czy nie potrzebuje wsparcia.
Uwaga na psychozę. W jednym na około 1000 porodów dochodzi do rozwinięcia jeszcze poważniejszego stanu – psychozy poporodowej. Zwykle występuje ona w ciągu kilkunastu dni po porodzie. Objawia się tym, co w depresji poporodowej najcięższe (głębokie załamanie, myśli samobójcze), ale dodatkowo pojawiają się objawy psychotyczne: urojenia i omamy. Kobieta może słyszeć głosy (np. “nakazujące” jej skrzywdzić siebie lub dziecko) albo wierzyć w irracjonalne rzeczy – np. że jej dziecko jest opętane czy stanowi zagrożenie. Psychoza poporodowa jest stanem nagłego zagrożenia życia – wymaga natychmiastowej pomocy psychiatrycznej i hospitalizacji, gdyż chora nie panuje nad swoim zachowaniem. Wystąpienie psychozy jest na szczęście rzadkie, ale bardziej prawdopodobne u kobiet z istniejącą wcześniej chorobą afektywną dwubiegunową lub schizofrenią. Dlatego tak ważne jest, by każda kobieta z ryzykiem zaburzeń psychotycznych pozostawała po porodzie pod szczególną opieką lekarską.
Przyczyny i czynniki ryzyka depresji poporodowej
Nie da się wskazać jednej przyczyny depresji poporodowej – to zjawisko o złożonej etiologii, na którą składają się czynniki biologiczne, psychologiczne i społeczne. Burza hormonów po porodzie odgrywa dużą rolę. Gwałtowne zmiany poziomu estrogenów, progesteronu, prolaktyny oraz wahania neuroprzekaźników (serotoniny, dopaminy, noradrenaliny i in.) wpływają na ośrodkowy układ nerwowy i nastrój. U części kobiet to “hormonalne zamieszanie” może wywołać epizod depresji, a nawet – jak wspomniano – uaktywnić uśpioną skłonność do choroby dwubiegunowej czy psychozy.
Na podłożu biologicznym nakładają się czynniki psychiczne. Osobowość lękowa lub perfekcjonistyczna zwiększa ryzyko – kobieta bardzo bojąca się, że nie sprosta roli matki, może łatwiej wpaść w depresję pod wpływem stresu związanego z opieką nad noworodkiem. Brak snu (nieprzespane noce przy niemowlęciu) i chroniczne zmęczenie dodatkowo pogarszają nastrój. Swoje dokłada także stres i odpowiedzialność – opieka nad tak małym dzieckiem, zwłaszcza pierwszym, bywa ogromnym obciążeniem psychicznym. Jeśli mama ma skłonność do zamartwiania się i stawiania sobie wysoko poprzeczki, łatwo wpadnie w błędne koło napięcia i poczucia winy.
Istotną rolę odgrywają również czynniki społeczne i sytuacyjne. Brak wsparcia ze strony partnera lub rodziny, samotne rodzicielstwo albo napięcia w relacji zwiększają ryzyko depresji. Gdy kobieta czuje się pozostawiona sama sobie z obowiązkami, przeżywa więcej negatywnych emocji. Również niestabilna sytuacja życiowa (np. problemy finansowe, mieszkaniowe) czy bardzo młody wiek matki mogą utrudnić odnalezienie się w nowej roli. Do depresji poporodowej częściej dochodzi, gdy ciąża była nieplanowana lub przebiegała z komplikacjami, a także gdy kobieta bardzo obawiała się porodu. Traumatyczne doświadczenia położnicze – np. ciężki, długotrwały poród, komplikacje zdrowotne u matki lub dziecka, czy złe traktowanie przez personel medyczny – również pozostawiają ślad. Jeśli noworodek urodził się jako wcześniak lub ma problemy zdrowotne (np. ciągle płacze, nie przybiera na wadze), to dodatkowy stres dla rodzica.
Do najważniejszych czynników ryzyka medycznego należą: historia depresji u pacjentki (zwłaszcza depresja w trakcie ciąży lub przy poprzednim porodzie), a także depresja poporodowa w rodzinie (np. u matki czy siostry). Jeżeli kobieta wcześniej leczyła się na depresję czy zaburzenia afektywne, powinna poinformować o tym lekarza prowadzącego ciążę – w takim przypadku profilaktyka depresji poporodowej jest szczególnie ważna. Nie bez znaczenia są także inne problemy zdrowotne, np. zaburzenia hormonalne (tarczyca) czy duże wahania nastroju (baby blues trwający ponad normę, epizody manii po porodzie) – mogą one sygnalizować podatność na cięższe zaburzenia nastroju.
Podsumowując, depresja poporodowa zwykle wynika z nałożenia się wielu czynników. Sama w sobie ciąża i poród to ogromna zmiana dla organizmu i psychiki – czas pełen skrajnych emocji. Jeśli młoda mama ma do tego pewne predyspozycje biologiczne lub doświadcza trudnych okoliczności życiowych, to równowaga może zostać zachwiana. Nie oznacza to jednak, że depresja wystąpi na pewno – wiele kobiet z grup ryzyka nie zapada na nią, a z kolei czasem PPD dotyka kobiety pozornie w idealnej sytuacji. Dlatego tak ważny jest screening i czujność w okresie okołoporodowym. W polskich szpitalach od kilku lat po porodzie przeprowadza się u kobiet testy przesiewowe w kierunku depresji (np. Edynburską Skalę Depresji Poporodowej). To krok w dobrą stronę, choć trzeba pamiętać, że wyniki ankiet mogą być zafałszowane – wiele mam nie przyznaje się szczerze do złego samopoczucia ze wstydu lub strachu. Dlatego obok badań ankietowych kluczowa jest obserwacja i rozmowa – zarówno personelu medycznego, jak i bliskich.
Konsekwencje nieleczonej depresji poporodowej
Depresji poporodowej absolutnie nie wolno bagatelizować – to nie jest „zły humor”, który sam przejdzie. Nieleczona depresja poporodowa niesie za sobą poważne skutki tak dla matki, jak i dla dziecka oraz całej rodziny. Przede wszystkim, kobieta cierpiąca na depresję doświadcza ogromnego bólu psychicznego, który obniża jakość jej życia i może prowadzić do utrwalenia się choroby na lata. Szacuje się, że u kobiet po przebytym epizodzie depresji poporodowej ryzyko późniejszych nawrotów depresji wzrasta nawet o 50–62%. Innymi słowy, epizod poporodowy może być zapowiedzią przewlekłych problemów depresyjnych w przyszłości, zwłaszcza jeśli nie zostanie odpowiednio wyleczony.
Konsekwencje dotyczą też dziecka. Pierwsze miesiące życia to kluczowy czas nawiązywania więzi między matką a niemowlęciem. Depresja może poważnie zaburzyć tę relację – mama ma trudności z reagowaniem na potrzeby malucha, może być emocjonalnie niedostępna lub przeciwnie, nadmiernie lękowa. Badania pokazują, że dzieci matek z nieleczoną depresją poporodową rozwijają się gorzej pod względem emocjonalnym i społecznym. Mogą być bardziej lękliwe, mieć trudności w nawiązywaniu kontaktu, a w wieku przedszkolnym czy szkolnym przejawiać problemy z zachowaniem. Negatywny wpływ obserwuje się nawet w sferze poznawczej – chroniczny stres związany z brakiem responsywnej opieki może niekorzystnie oddziaływać na rozwój mózgu dziecka. Co więcej, relacje w dalszych latach życia (np. więź z matką, zaufanie do świata) także kształtują się w tym wczesnym okresie – depresja matki może więc rzutować na późniejsze relacje i poczucie bezpieczeństwa dziecka.
Rodzina i związek również odczuwają skutki PPD. Choroba ta często psuje relacje partnerskie – partner może czuć się odtrącony lub nie rozumieć, co przeżywa młoda mama. Zwiększa się ryzyko konfliktów, zaniedbania bliskości, a nawet rozpadu związku, jeśli problem trwa długo i nie ma wsparcia. Cała atmosfera w domu ulega pogorszeniu – zamiast cieszyć się nowym członkiem rodziny, domownicy chodzą zestresowani, smutni, pojawia się poczucie chaosu. Bywa i tak, że partner sam zaczyna przejawiać objawy depresyjne, co prowadzi do tzw. depresji współwystępującej u ojca (o czym za chwilę). Traci też szersza rodzina – dziadkowie, rodzeństwo – bo widząc cierpienie mamy i problemy z dzieckiem, przeżywają frustrację i bezradność.
W skrajnych wypadkach nieleczona depresja poporodowa może prowadzić do tragedii. Najbardziej dramatycznym zagrożeniem jest wspomniane rozszerzone samobójstwo, gdy zdesperowana matka odbiera życie sobie i dziecku. Choć to rzadkie, zdarza się jako finał nieleczonej, ciężkiej depresji po porodzie. W Europie samobójstwo jest jedną z głównych przyczyn zgonów w okresie okołoporodowym, co dobitnie pokazuje, jak realne jest to ryzyko. Nawet jeśli nie dojdzie do tak skrajnych sytuacji, życie w cieniu depresji poporodowej to cierpienie – rodzina zostaje pozbawiona radości z nowego życia, a zamiast tego zmaga się z chorobą. Dlatego tak ważne jest wczesne rozpoznanie i leczenie. Im szybciej mama otrzyma pomoc, tym mniejsze szkody dla niej i jej bliskich.
Depresja poporodowa u ojców – czy młodzi tatusiowie też chorują?
Choć mówi się głównie o matkach, depresja związana z narodzinami dziecka może dotknąć również ojców. Szacuje się, że nawet co dziesiąty młody tata doświadcza objawów depresji poporodowej. U mężczyzn problem ten jest słabiej zbadany i rzadziej diagnozowany – częściowo dlatego, że panowie jeszcze mniej chętnie niż kobiety przyznają się do trudności emocjonalnych. Niemniej zmiana życiowa, jaką jest pojawienie się dziecka, także dla ojca bywa przytłaczająca.
Kiedy pojawia się depresja u ojców? Badania wskazują, że u mężczyzn najtrudniejszy bywa okres, gdy dziecko ma około 3 do 6 miesięcy. Początkowo uwaga otoczenia skupia się na matce i noworodku, ojciec często „trzyma się na uboczu”. Po paru miesiącach wraca do pracy, próbuje pogodzić nowe obowiązki z rolą żywiciela rodziny – i wtedy może pojawić się kryzys. Szczególnie narażeni są ojcowie, których partnerki cierpią na depresję poporodową. Ciężar opieki i napięta atmosfera w domu odbijają się też na ich kondycji psychicznej. Nie bez znaczenia są hormony – co ciekawe, u części mężczyzn po narodzinach dziecka obserwuje się spadek poziomu testosteronu i podwyższony poziom prolaktyny, co może sprzyjać obniżeniu nastroju.
Objawy „męskiej” depresji poporodowej w pewnym stopniu pokrywają się z tymi u kobiet (smutek, wycofanie, zmęczenie), ale często przejawiają się też inaczej. Zamiast płaczu i werbalizowania poczucia winy, ojcowie częściej reagują złością, rozdrażnieniem i zachowaniami unikowymi. Mogą pojawić się:
- Izolacja i ucieczka w pracę: tata spędza coraz więcej czasu w pracy lub zamyka się w sobie, unika przebywania w domu i kontaktu z dzieckiem.
- Wybuchy gniewu, konflikty: staje się kłótliwy, łatwo wpada w złość, co dodatkowo zaostrza napięcia w rodzinie.
- Sięganie po używki: niektórzy mężczyźni próbują „zagłuszyć” złe emocje alkoholem czy narkotykami – nadużywanie alkoholu lub innych substancji może być sygnałem depresji.
- Objawy somatyczne: depresja u ojca może przybrać formę dolegliwości fizycznych – np. przewlekłe bóle głowy, mięśni, problemy trawienne – za którymi kryje się stres i przygnębienie.
- Utrata zainteresowań i popędu seksualnego: mężczyzna może stracić chęć na aktywności, które dawniej sprawiały mu przyjemność, w tym na seks. Pojawia się zobojętnienie lub przeciwnie – ucieczka w pracoholizm czy hobby, byle tylko nie mierzyć się z emocjami.
Depresja u ojców bywa nazywana depresją poporodową współwystępującą i również wymaga uwagi oraz leczenia. Jej skutki odbijają się na całej rodzinie – pogłębiają kryzys małżeński, wpływają na rozwój dziecka (dziecko pozbawione ciepłej relacji z ojcem może mieć trudności emocjonalne). Dlatego ważne jest, by także ojcowie otrzymywali wsparcie w okresie poporodowym. Jeśli młody tata czuje, że sytuacja go przerasta, powinien móc szczerze porozmawiać o tym z bliskimi lub specjalistą, bez obawy przed oceną. Warto podkreślić: depresja poporodowa nie jest wyborem ani oznaką słabości – ani u matki, ani u ojca. To zaburzenie psychiczne, które może dotknąć każdego, kogo życie właśnie wywróciło się do góry nogami z powodu narodzin dziecka.
Diagnostyka i leczenie depresji poporodowej
Rozpoznanie depresji poporodowej opiera się na ocenie objawów oraz sytuacji pacjentki. Nie istnieje jeden obiektywny test – lekarze i psycholodzy korzystają z rozmowy klinicznej, kwestionariuszy (wspomniana Edynburska Skala Depresji Poporodowej – EPDS) oraz wywiadu z rodziną. Ważne jest, by młoda mama szczerze opisała swoje samopoczucie. Niestety, część kobiet wstydzi się przyznać do „negatywnych” odczuć wobec macierzyństwa, co może opóźnić diagnozę. Dlatego personel medyczny (położne, pediatrzy, ginekolodzy) są coraz bardziej uwrażliwieni na sygnały depresji – np. położna środowiskowa odwiedzająca mamę i noworodka zada pytania o nastrój, zmęczenie, lęki. Jeżeli podejrzewa depresję, zaleci konsultację u specjalisty. Kluczowe jest, aby nie zwlekać z pomocą – jeśli objawy utrzymują się powyżej dwóch tygodni lub stan kobiety budzi niepokój (np. pojawiają się myśli o zrobieniu krzywdy sobie lub dziecku), trzeba natychmiast szukać profesjonalnego wsparcia. W ramach profilaktyki w Polsce ruszył też Program w zakresie edukacji i profilaktyki depresji poporodowej, by informować kobiety o zagrożeniu i szkolić personel w wyłapywaniu objawów.
Leczenie depresji poporodowej niczym nie ustępuje leczeniu innych rodzajów depresji – daje bardzo dobre efekty, zwłaszcza gdy rozpocznie się je odpowiednio wcześnie. Stosuje się kombinację oddziaływań psychologicznych i farmakologicznych, w zależności od nasilenia objawów. Podstawowe filary leczenia to:
- Psychoterapia: Jest metodą pierwszego wyboru przy łagodniejszych postaciach PPD, a także ważnym uzupełnieniem leczenia farmakologicznego w cięższych przypadkach. Szczególnie skuteczne bywają terapie poznawczo-behawioralne (CBT) oraz terapia interpersonalna, ukierunkowane na poprawę funkcjonowania młodej mamy, zmianę negatywnych myśli i radzenie sobie ze stresem. Ważna bywa także terapia par lub terapia rodzinna – pomaga odbudować wsparcie ze strony bliskich i poprawić komunikację.
- Psychoedukacja i wsparcie społeczne: Elementem terapii jest edukacja pacjentki (i jej otoczenia) na temat depresji – żeby zrozumiała, że to choroba, a nie jej „wina”. Uczy się ją strategii radzenia sobie, organizowania pomocy przy dziecku, technik relaksacji. Wsparcie grupowe (np. grupy wsparcia młodych mam z depresją) również bywa bardzo pomocne – kobieta widzi, że nie jest osamotniona w swoich przeżyciach. Zaangażowanie bliskich jest kluczowe: partner czy rodzina powinni odciążyć mamę w opiece nad dzieckiem i obowiązkach domowych, dać jej czas na sen i regenerację. Często już sama poprawa warunków (np. zapewnienie drzemki w ciągu dnia, pomoc w karmieniu) przynosi ulgę i przyspiesza zdrowienie.
- Farmakoterapia: W umiarkowanej i ciężkiej depresji poporodowej zazwyczaj konieczne jest włączenie leków przeciwdepresyjnych. Najczęściej stosuje się SSRI (selektywne inhibitory wychwytu serotoniny) lub SNRI – wiele z nich można bezpiecznie stosować nawet, gdy kobieta karmi piersią, co jest niezwykle istotne. Przykładowo, sertralina czy paroksetyna są uznawane za stosunkowo bezpieczne w laktacji. Leki zaczynają jednak działać dopiero po kilku tygodniach (czasem pierwsze efekty po ~2 tygodniach, ale pełna poprawa po 4–6 tygodniach). Z tego powodu w sytuacji depresji poporodowej, gdzie liczy się czas (ze względu na ryzyko samobójstwa rozszerzonego i pogorszenie stanu dziecka), trwają prace nad terapiami dającymi szybszy efekt. W 2019 r. w USA zatwierdzono pierwsze specjalistyczne leczenie PPD – breksanolon w formie dożylnej infuzji. Natomiast w 2023 r. amerykańska FDA zatwierdziła pierwszy doustny lek dedykowany depresji poporodowej – zuranolon (nazw. handl. Zurzuvae). Zuranolon to neuroaktywny steroid wpływający na receptory GABA, podawany przez zaledwie 14 dni, który u części pacjentek przynosi poprawę już po kilku dniach terapii. To ogromny przełom, bo standardowe antydepresanty wymagają długiego stosowania. Niestety, w Polsce nowe leki nie są jeszcze dostępne – zarówno breksanolon, jak i zuranolon czekają na dopuszczenie w UE. Europejska Agencja Leków wydała co prawda pozytywną opinię w 2025 r. o dopuszczeniu Zurzuvae, ale finalnej decyzji jeszcze nie ogłoszono. Na razie zatem polskie pacjentki muszą polegać na klasycznych lekach przeciwdepresyjnych. W razie bardzo ciężkiej depresji, zwłaszcza z objawami psychotycznymi lub myślami samobójczymi, konieczne bywa zastosowanie dodatkowo leków przeciwpsychotycznych oraz intensywnego nadzoru psychiatrycznego.
- Hospitalizacja: Jeśli stan młodej mamy jest poważny – np. występują myśli o odebraniu sobie życia lub brak możliwości zaopiekowania się dzieckiem – konieczne może być leczenie w szpitalu psychiatrycznym. Istnieją oddziały dla matek z dziećmi, gdzie kobieta jest leczona, a jednocześnie nie musi rozstawać się z niemowlęciem. Hospitalizacja umożliwia też włączenie intensywniejszych form terapii (np. terapii elektrowstrząsowej w skrajnych, opornych przypadkach depresji). Na szczęście większość epizodów udaje się leczyć ambulatoryjnie, ale nie należy obawiać się szpitala – to często najlepszy sposób, by zapobiec tragedii i szybko postawić chorą na nogi.
Rokowania. Przy odpowiednim leczeniu depresja poporodowa jest wyleczalna. Większość pacjentek wraca do pełni zdrowia psychicznego, a co za tym idzie – może cieszyć się macierzyństwem. Ważne jest jednak utrzymanie ciągłości opieki. Po ustąpieniu objawów nadal zaleca się pozostawanie w kontakcie z psychologiem czy psychiatrą, ponieważ – jak wspomniano – kobiety po przebytym PPD mają większe ryzyko kolejnych epizodów depresji w przyszłości. Czasem wskazane jest kontynuowanie terapii podtrzymującej czy profilaktyczne wydłużenie farmakoterapii, by zapobiec nawrotowi. Istotne jest też wsparcie w kolejnych ciążach – jeśli pacjentka planuje kolejne dziecko, powinna omówić z lekarzem strategię zapobiegania depresji (np. częstsze kontrole nastroju, szybkie włączenie pomocy po porodzie).
Podsumowanie – nie jesteś sama, nie bój się prosić o pomoc
Depresja poporodowa to częste i poważne zaburzenie, które może spotkać każdą kobietę niezależnie od wieku czy sytuacji życiowej. Nie jest oznaką słabości ani brakiem instynktu macierzyńskiego – to choroba o podłożu biologicznym i psychologicznym, która wymaga zrozumienia i leczenia. Jeśli świeżo upieczona mama przez dłuższy czas czuje się przygnębiona, stale zmęczona, przytłoczona obowiązkami i nie czerpie radości z macierzyństwa – powinna jak najszybciej zgłosić się po pomoc. Pierwszym krokiem może być rozmowa z zaufanym lekarzem (np. ginekologiem, pediatrą) lub psychologiem. W Polsce młode mamy mają możliwość uzyskania skierowania do psychiatry w ramach NFZ bezpłatnie, a także skorzystania z pomocy prywatnej, w tym konsultacji online. Pamiętajmy, że misją serwisu Psycholink jest zapewnienie łatwego i dyskretnego dostępu do specjalistów zdrowia psychicznego – bez względu na to, gdzie mieszkasz, możesz skorzystać z pomocy doświadczonego psychologa lub psychiatry w dogodnej formie (wizyty online albo stacjonarne).
Największym przełomem w walce z depresją poporodową będzie przełamanie tabu i wstydu z nią związanego. Im więcej mówimy o prawdziwych doświadczeniach młodych rodziców, tym łatwiej będzie im szukać wsparcia bez poczucia winy. Depresja – także ta po porodzie – jest w pełni wyleczalna. Wymaga jednak odwagi, by przyznać: „Nie czuję się dobrze, potrzebuję pomocy”. Jeśli Ty lub ktoś Ci bliski zmaga się z takimi uczuciami po narodzinach dziecka, nie zwlekaj – odpowiednia terapia potrafi przywrócić radość życia zarówno rodzicowi, jak i maluszkowi. Wspólnymi siłami – rodziny, personelu medycznego i całego społeczeństwa – sprawmy, by żadna mama (ani żaden tata) nie musieli cierpieć w milczeniu.
Niniejszy artykuł ma charakter informacyjny i nie stanowi porady medycznej. Diagnozę i leczenie depresji zawsze powinien prowadzić wykwalifikowany specjalista.
Źródła:
- Polska Agencja Prasowa. (2024, 22 sierpnia). Smutny raport: Zdrowie psychiczne kobiet w ciąży, połogu i po stracie jest zaniedbywane (Sad Report: Mental Health of Women During Pregnancy, Puerperium and After Loss is Neglected). Dostęp online: https://www.pap.pl/
- Pacjent.gov.pl. (2024). Młoda matka w depresji (Young Mother in Depression). Dostęp online: https://pacjent.gov.pl/